Mucha - jego trudna droga do sławy i powrotu do ojczyzny. Bożena Mozolewska - cz II

Reakcją nie była wdzięczność tylko raczej ogólna fala oburzenia. Już sam budynek  znajdował
się w ogniu krytyki awangardy, która widziała w nim relikt przebrzmiałego stylu.
Kamień obrazy byłby jeszcze większy, gdyby jego urządzenie powierzono jakiemuś paryskiemu malarzowi teatralnych afiszy, którego gwiazda już przygasała i którego podstępna oferta mogła pozbawić zamówień młodszych i bardziej potrzebujących artystów z kraju. Te zastrzeżenia były echem dawnej wrogości jeszcze z czasów, kiedy Mucha towarzyszył w Pradze Rodinowi i nakłaniał czeskich artystów, by odwrócili się od austriackich wzorów w sztuce i szukali swojego własnego, czeskiego stylu. Zamiast jako zachętę, sugestie te odebrano jako krytykę z ust człowieka,
który porzucił kraj dla sukcesu za granicą. Taki osąd czeska kultura wydawała o wielu swoich największych przedstawicielach poczynając od Dvoraka, a na Kunderze kończąc, i było to coś,
co do końca życia bardzo ciążyło Musze.
Gdy kręgi artystyczne w Pradze dowiedziały się, komu powierzono projekt, wybuchła niemal rewolucja, a lokalna prasa podważała kompetencje Muchy do wykonania tego zadania. Maruśka (żona Muchy), która przybyła do Pragi wcześniej, aby znaleźć pracownię i dom, wysyłała mężowi wycinki z gazet. Pisała do niego w listach: „Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, że te bezwstydne ataki są skierowane na Ciebie. Nie tylko Manes, ale także Związek Artystów połączyły się... Mają wszystkie gazety po swojej stronie... Nic dla nich nie jest zbyt niskie, aby zniszczyć Cię...  Twoja nagroda za wszystko, co zrobiłeś dla Czech. Teraz jesteś ukamieniowany.”
Odpowiedź Muchy ujawnia siłę jego artystycznych przekonań: „Jakie to smutne, że tak wielu małych ludzi w Czechach... Nie pozwól na to, by mnie to martwiło. Moje życie było jasne
jak kryształ, wypełnione wzniosłymi ideałami, poświęceniem i dążeniem do godnego celu...
Ich znaczenie, nie oskarżenia, to dla mnie więcej, niż pochwały... Nie istnieją same w sobie, żyją tylko w rozważaniach innych. Wszystko co robią, jest imitacją, kopiowane...
Ja nie jestem ich sługą, ja jestem sługą mojego kraju.”
Ten typ zapałem pokazuje, jak głęboko patriotyzm Muchy rządził jego życiem.
Odbiciem tego są również słowa napisane przez Palack na temat zaangażowania niezbędnego
do osiągnięcia podniesienia czeskiej kultury: „Jeśli nasz naród, w ostatnich wiekach, tak głęboko upadłych, chce znowu trochę się podnieść, wiele osób musi poświecić się jej całkowicie i szczerze bez względu na wdzięczność i niewdzięczność wieku i wytrwałego bycia w ojczyźnie.
Zadanie rozpoczęto, choć wszystkie wysiłki wydają się daremne, a raczej trudności zwiększały
się, niż zmniejszały. Niestety, nie ma wielu takich ludzi wśród nas, a istnieje obfitość pracy
dla wszystkich stron... Dlatego ja nadal mam siły, chcę pomóc, by zadanie to zakończyć.”
Burmistrz rozmawiał z Muchą o tym nieprzyjaznym przyjęciu i wspólnie ustalili, że  Mucha będzie musiał podzielić się pracą z innymi artystami. Ostatecznie, stworzył cykl malowideł ściennych
w Sali Burmistrzowskiej gmachu, sławiących historię Czech. Koncepcję Muchy do dekoracji sali burmistrza kontynuował Herdera odnosząc się do zbioru legend i historii słowiańskich. Zaprojektował cały pokój, od drzwi i witraży aż do mebli.
W 1928 roku Mucha przekazał swoją „Epopeję” miastu Pradze. Postawił tylko jeden warunek:
w stolicy powstanie specjalna sala wystawiennicza, w której jego dzieła będą prezentowane.
Ale kilka lat później państwo czechosłowackie stało się łupem Hitlera.
Mucha był jednym z pierwszych aresztowanych przez Niemców w 1939 roku. Po przesłuchaniu
na gestapo wrócił do domu wstrząśnięty. Załamał się też fizycznie. Zmarł na zapalenie płuc 14 lipca 1939 roku. Tymczasem jego „Epopeja słowiańska” została podzielona na dwie części i ukryta. Obawiano się, że gloryfikacja Słowian nie przypadnie gustom okupantów. W czasie nazistowskiej okupacji dzieła Muchy były zakazane. Obrazy z jego słowiańskiego cyklu ukryto,
ratując je w ten sposób przed konfiskatą i zniszczeniem.
W roku 1948, trzy lata po zakończeniu wojny, władzę w kraju przejęli komuniści i naród czeski dostał się pod wpływy sowieckie. Dzieła Muchy ponownie zostały potępione przez czeskie kręgi oficjalne, tym razem jako symbol burżuazyjnej dekadencji. W najgorszych latach stalinizmu syn Muchy, Jiri, został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa, rodzinę wysiedlono z domu i po raz kolejny urzędnicy państwowi zaczęli tępić i konfiskować, a nawet niszczyć dzieła Muchy.
Kiedy ucisk komunistycznego reżimu zelżał, dzieła Alfonsa Muchy i jego zaangażowanie w kulturę czeską były już zapomniane i ignorowane.
Potem, w latach pięćdziesiątych, „Epopeję” przewieziono do Moravskiego Krumlova, gdzie została odrestaurowana, i gdzie można ją oglądać do dziś.
Aksamitna rewolucja z roku 1989 oznaczała koniec niemal pięćdziesięcioletniego okresu władzy totalitarnej i podporządkowania obcemu mocarstwu. A jednak, z niewiadomych powodów, amnezja dotycząca Muchy utrzymywała się nadal. Poza epizodyczną wystawą z roku 1994 przed założeniem Muzeum Muchy w lutym 1998 roku, nie było w Czechach żadnej dłużej trwającej wystawy,
czy wręcz ekspozycji jego dzieł. Co dziwniejsze, w tym czasie praskie ulice były pełne dzieł Muchy. Kalendarze, plakaty i reprodukcje obrazów należały do najpopularniejszych artykułów sprzedawanych w sklepach i na straganach. W rzeczywistości zawsze było tak, że  zapotrzebowanie szerokiej publiczności było tym, co uzasadniało i podtrzymywało popularność Muchy.
Z chwilą założenia Muzeum Muchy prawie sześćdziesiąt lat po śmierci artysty po raz pierwszy
w jego ojczyźnie istnieje miejsce, w całości poświęcone dziełu tego człowieka, który jest
bez wątpienia największym, cieszącym się największą sławą ale też i najbardziej nierozumianym artystą. Muzeum to wpisuje się w zjawisko renesansu i przewartościowania sztuki oraz życia tego artysty, na co złożyły się w ciągu ostatnich lat wystawy w Japonii z roku 1989, w Londynie 1995,
w Pradze, w Paryżu i austriackim Krems w roku 1997, w Lizbonie, Hamburgu i Brukseli w 1997, jak i w Stanach Zjednoczonych w latach 1998 i 1999.
W roku 2010 wybuchła awantura o Muchę. Jesienią tego roku historię Słowian mieli oglądać prażanie i turyści. Wszystko było już przygotowane na wielką przeprowadzkę. Ale – nieoczekiwanie – Moravsky Krumlov oświadczył, że dzieła nie wyda. Władze Krumlova otrzymały wsparcie: przybrany wnuk malarza John Mucha stwierdził, że miasto Praga nie spełniło warunku postawionego przez artystę – to znaczy, przez kilkadziesiąt lat nie przygotowało pawilonu wystawienniczego poświęconego tylko „Epopei Słowiańskiej”, a zatem umowa o darowiźnie
nie jest ważna. Sprawa oparła się o sąd. Wnuk Muchy zapowiadał przedstawienie nieznanych listów dziadka dotyczących obrazów. Kuratorzy z Pragi przepychali się z  pracownikami muzeum na zamku w Krumlovie. Głośno krzyczeli nawet politycy – wszak sprawa wpisała się w kampanię przed wyborami. W całej tej awanturze jedna rzecz jest bezsprzeczna: dawno zapomnianym, monumentalnym cyklem nagle zaczęli interesować się wszyscy. Wśród znawców sztuki spór budzi mieszane uczucia: „Słowiańska Epopeja”, choć jest dziełem nadzwyczajnym, to jednak nie najlepszym i być może nie tej części dorobku Muchy należy się taki rozgłos. Postulat budowy specjalnego pawilonu rodzi pytanie, czy to jest najpilniejsza w Pradze inwestycja, i czy akurat
te obrazy potrzebują miejsca zaprojektowanego specjalnie dla nich? Opór Krumlova interpretowany jest dwojako: Lokalne władze używają tu argumentów dotyczących i powojennych zasług miasteczka dla ratowania cyklu, i emocjonalnego przywiązania mieszkańców do „Epopei”. Twierdzą, że w Pradze obrazy będą jedną z wielu atrakcji turystycznych, gdy w Krumlovie
są czymś wyjątkowym (złośliwi twierdzą, ze dzieło Muchy jest głównie źródłem dochodów
dla miasta, bo wpływy z biletów na zamek zasilają kasę miejską).
Rodzina malarza jest podzielona. O ile żona syna Muchy, Geraldine, i jej syn John (nie jest rodzonym synem malarza) sprzeciwiają się przenosinom „Epopei” do Pragi, o tyle rodzona wnuczka Muchy (choć ze związku pozamałżeńskiego), Jarmila Plockova, nie ma nic przeciwko temu.
Podejmując się ponownego odkrycia tych dzieł, musimy w jednakowym stopniu uwzględnić zarówno ich treść, jak i zdumiewająco szeroką problematykę. Sława Muchy opiera się na reprezentowanym przez niego mistrzostwie formy, stworzonej do masowego rozpowszechniania
i mającej za cel uczynienie z przedmiotów codziennego użytku rzeczy pięknych.
Choć cieszył go rozgłos, pozostał wierny słowiańskiemu dziedzictwu. Wiele zdjęć przedstawia Muchę w ludowej czeskiej koszuli. Gdy w 1906 roku ożenił się, w wieku 46 lat, jego wybranka Marie (Maruśka) była młodą dziewczyną z małego czeskiego miasteczka, przychodzącą na jego wykłady. Imiona dzieci – Jaroslava (ur. 1909) i Juri (ur. 1915) – także były wyrazem pragnienia utrzymania więzi ze słowiańską tradycją. Po urodzeniu się dzieci, Mucha pragnął powrócić z Nowego Jorku, by wychowywać dzieci na czeskiej ziemi.
Jego „Epopeja słowiańska”, podobnie jak inne prace, nawiązujące do czeskiej historii, także miała korzenie w rodzimej kulturze. Mucha z pewnością znał polityczne obrazy Jana Matejki, malarza starszego od niego o 22 lata, którego ojciec był Czechem. Był to czas odradzania się państwowości i świadomości przynależności narodowej. Mucha w swej twórczości spełnił swoje marzenie, by sztuką swoją dać wyraz potrzebom i i ideałom narodu czeskiego.  Bożena Mozolewska
II rok Malarstwa



Literatura:
1. Joachim Trenkner „Awantura o Muchę” Tygodnik Powszechny 43/24 października 2010
2. „Alfons Mucha” PWN Warszawa 2007 tłum. Ryszard Turczyn
3. „Alfons Mucha i jego świat” Arkady Warszawa 2011
4. Erin Dusza „Epic Significanse: Placing Alphonse Mucha's Czech Art in the Context of Pan – Slavism and Czech Nationalism” Georgia University 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz